HISTORIA I ZDJĘCIE BY
KOPACZ:
Statystycznie przebywam w metrze 4,5 godziny tygodniowo (270 minut, 16200 sekund), podróżując nim od poniedziałku do piątku. Spędzanie czasu w wagonach Undergroundu, przybiera najrozmaitsze formy, które w pewnym momencie ogarnia schemat powtarzalności:
- począwszy na kontemplacji nad książką lub gazetą (rozłożony wygodnie na siedzeniu we wczesnych godzinach porannych),
- poprzez wdychanie cudzych oddechów oraz potu z dziesiątek pach (stojąc sztywno na nogach, będąc jednocześnie ubijanym z każdej strony, przez różnej maści pasażerów w tragicznie męczących ciało godzinach szczytu),
- skończywszy wreszcie na smakowaniu absolutnej ciszy i pustki późnych godzin nocnych (wyłączony ze wszelkiego dialogu ze światem zewnętrznym, wsłuchany tylko w stukot kół pociągu i własny oddech oraz świst ciepłego powietrza, przewalający się między pustymi siedzeniami - gdzieś pod ziemią - pomiędzy stacjami Clapham Common a Morden).
Wyjątkiem jest piątek, w którym króluje zapach alkoholu wydobywający się litrami z ust roześmianych ludzi, którzy nieudolnie (ale usilnie i z poświęceniem), czynią wszystko, by zakłócić tę jednostajną przemijalność i choć przez chwilę móc pomocować się z czasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz