28 paź 2009

Iwan - Kijów



JA: Cofnij się w czasie. Gdy skoncentrujesz całą swoją uwagę na moim głosie powoli zaczniesz się odprężać. Odliczę od 10.

10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, 0

IWAN: Mam 11 lat. Jestem na urodzinach u mojego przyjaciela w jego domu przy ul. Szewczenki. Mieszkanie jest bardzo wysokie. Siedzimy w pokoju jego siostry i układamy pasjanse. W pewnej chwili spoglądam do góry. Na szafie stoją opisane męskimi imionami kartony: Piotr, Jurij, Borys, Władimir. Jest ich jeszcze kilka. Stoją jak urny. We wszystkich znajdują się pozostałe po byłych kochankach prochy - podarowane siostrze kokardy, pachnące papeterie, zasuszone róże, kawałki kory i chusteczki.

Wychodzę od niego i zaczynam rzygać. Kolorowe rzygi wylewają się z mojego gardła, na chodnik wypadają nieprzetrawione lentilki, brunatna miazga z czipsów i ciastek, kolorowe płyny i resztki kotleta. Od tamtej pory nauczyłem się dwóch rzeczy.

Po pierwsze - nie obżerać się.
Po drugie - nie katalogować.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

JA: Liczę do 10.

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

Obudź się.