JA: Cofnij się w czasie. Gdy skoncentrujesz całą swoją uwagę na moim głosie powoli zaczniesz się odprężać. Odliczę od 10.
10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, 0
IWAN: Mam 11 lat. Jestem na urodzinach u mojego przyjaciela w jego domu przy ul. Szewczenki. Mieszkanie jest bardzo wysokie. Siedzimy w pokoju jego siostry i układamy pasjanse. W pewnej chwili spoglądam do góry. Na szafie stoją opisane męskimi imionami kartony: Piotr, Jurij, Borys, Władimir. Jest ich jeszcze kilka. Stoją jak urny. We wszystkich znajdują się pozostałe po byłych kochankach prochy - podarowane siostrze kokardy, pachnące papeterie, zasuszone róże, kawałki kory i chusteczki.
Wychodzę od niego i zaczynam rzygać. Kolorowe rzygi wylewają się z mojego gardła, na chodnik wypadają nieprzetrawione lentilki, brunatna miazga z czipsów i ciastek, kolorowe płyny i resztki kotleta. Od tamtej pory nauczyłem się dwóch rzeczy.
Po pierwsze - nie obżerać się.
Po drugie - nie katalogować.
Nadsyłajcie zdjęcia wraz z opisami na adres ludziewmetrze@gmail.com!
Literacki Blog Roku
Disclaimer
TEN BLOG JEST PRZEDSIĘWZIĘCIEM ARTYSTYCZNYM. ŻADNA Z HISTORII NIE MA RZECZYWISTEGO ZWIĄZKU Z OSOBAMI PRZEDSTAWIONYMI NA ZDJĘCIACH.
Jeżeli na blogu znalazło się Twoje zdjęcie i nie chcesz, żeby było ono na nim w jakikolwiek sposób eksponowane - napisz do mnie, proszę. Postaram się jak najszybciej je usunąć.
LUDZIE W METRZE
Jeżdżę warszawskim metrem 10 razy w tygodniu. Kiedy stoję na stacji, a chłodny wiatr otula mnie ciepło, patrzę na ludzi, którzy zniecierpliwieni czekają na kolejkę. Na stacji jestem zazwyczaj o tej samej godzinie, wsiadam do tego samego metra, zazwyczaj tego samego wagonu co zawsze. Nie spotykam nigdy tych samych ludzi. Z jednej stacji metra, z jednej podziemnej kolejki wiedzie wiele dróg - każda prowadzi gdzieś indziej, z żadnej nie ma powrotu. Nigdy nie wejdziemy już do tego samego metra.
Nie bójcie się jednak, o pasażerowie metra. Ja Was odnajdę na tych zdjęciach.
1 komentarz:
JA: Liczę do 10.
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Obudź się.
Prześlij komentarz