27 maj 2009

Jola - Świętokrzyska



HISTORIA OD JUANY:)

Jola jest na bieżąco. Sześćdziesięciolatka z komórką korzysta codziennie z Internetu. Wnuczek nauczył ją obsługiwać Skypa’a, aby mogła rozmawiać z rodziną z Bratysławy. Czasem nawet robi zakupy przez Allegro, odkąd przekonała się, ile może dzięki temu zaoszczędzić. Chce lepiej rozumieć otaczający ją świat - świat, w którym młodzi ludzie ciągle gdzieś się spieszą, ciągle gdzieś pędzą… Ona nie ma już tyle siły, żeby za czymś gonić. Zresztą ten etap zostawiła już dawno za sobą. Chciała jednak dalej być świadoma rzeczywistości.

Nie musi się z nikim ścigać, ale nie musi też stać w miejscu. Bardzo lubi jeździć warszawskim metrem.

Salome - Tbilisi



KOLEJNĄ HISTORIĘ Z METRA W TBILISI NADESŁAŁ GZACHRIS:

Co ja takiego mu zrobiłam? Dlaczego znowu muszę wracać w ciszy, w zamkniętym świecie własnych myśli? Czy zawsze to ja jestem winna? Nie odezwę się już do nikogo. Nie będę towarzyska. Zamknę się na zawsze w sobie... Czy właśnie tego oczekuje ode mnie? Bym żyła tylko nim? Przecież świat wokoło jest taki kolorowy, ciekawy, ludzie tacy interesujący. A ja? Jaka ja jestem? Uciemiężona, posłuszna, z opaską na oczach. Nie czuję się już nawet kobietą, a raczej robotem wykonującym zaprogramowane czynności. Wszystko przez jego chorobliwą zazdrość, która zniszczyła moje własne ja, ukradła światu.

W imię czego? Miłości, której już nie ma od dawna?

20 maj 2009

Chłopcy - Świętokrzyska



HISTORIĘ I ZDJĘCIE NADESŁAŁA KRÓLEWNA NA PATYKU:

Wszyscy jesteśmy lunatykami w tym pociągu. Wpatrzeni w szyby nie możemy znieść tej ciszy wokoło i wyczekiwania na upragnioną stację. Zamontowali nam nawet ekrany, żebyśmy mogli utkwić gdzieś nasz martwy wzrok, żeby ukryć zażenowanie i żeby tak nie patrzeć przez ramię komuś w gazetę. Kurczowo trzymamy nasze torby starając się zachować jak największy dystans. Nigdy się do siebie nie uśmiechamy, żeby nie posądzono nas o nadmiar szczęścia i problemy emocjonalne. Dziś ci chłopcy wracają z nocnych podbojów, a pijane dziewczęta robią im zdjęcia. Dziś chłopcy po raz pierwszy uśmiechnęli się do kogoś w metrze, bo wiedzą, że ich fotka znajdzie się na ludzie-w-metrze.blospot.com.

To największy zaszczyt dla podróżników metrem.

14 maj 2009

Ada i Iza - Racławicka



A: Mam dość twojego pierdolenia: czas i czas i czas. Ciągle to samo. Cały czas pierdolisz o jesiennej poziomce, która zachowuje smak lata, o lecie, które się w tobie przełamuje, o heroicznym przeciwstawianiu się czasowi. Poznałaś już czas w psychologii, fizyce, socjologii, filozofii i sztuce. Zamknij się wreszcie, bo z tego, co mówisz nic nie wynika. Przeczytałaś tyle o czasie i ciągle nic nie wiesz. Nigdy nie poznasz czasu, nie zawrócisz go, nie zniszczysz, nie wstrzymasz nawet na sekundę.
I: Sama się zamknij. Każesz mi pojmować czas jak Husserl, Heidegger lub Kant. Ja nie chcę mówić ani jednym ani drugim ani trzecim. Chcę skonstruować swój indywidualny czas.
A: I dlatego, idiotko, nigdy się nie zrozumiemy.

Magda - Budapeszt



KOLEJNA HISTORIA Z BUDAPESZTEŃSKIEGO METRA NADESŁANA PRZEZ JUANĘ:

Magda należała do tej grupy kobiet, które twardo stąpały po ziemi. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Tym sposobem skutecznie odstraszała od siebie wielu mężczyzn. Czyżby bali się pozostać w jej cieniu?

Magda miała zasady. Miała także wizję – wiedziała, czego chce od życia. Miesiąc temu poznała Tomka, który był znajomym jej dobrej koleżanki. Tomek mieszkał w Polsce, ale często podróżował. Służbowe wyjazdy były częścią jego pracy. Gdy któregoś dnia zapytał Magdę, czy przyjedzie do niego na weekend do Budapesztu, ona nie wahała się ani chwili.

Zatrzymała się w hotelu. Właśnie teraz jedzie do centrum na spotkanie z Tomkiem. Kupiła bilet tylko w jedną stronę.

9 maj 2009

Kristof - Budapeszt



HISTORIĘ Z BUDAPESZTEŃSKIEGO METRA NADESŁAŁA JUANA:

Kristof patrzył się swoimi smutnymi oczami w stronę pustego przedziału. Nie wyglądał, jakby kogoś wypatrywał. Przesuwał obojętnie wzrokiem po pustych siedzeniach, ani na chwilę nie zmieniając wyrazu twarzy. Może to piosenka, której właśnie słuchał, wprowadziła go w melancholijny nastrój. Tak, z pewnością przypomniała mu o niej…

„Szkoda, że nie ma jej tu ze mną” – pomyślał. Minął już ponad rok odkąd wyjechała. Początkowo utrzymywali ze sobą kontakt, jednak od kilku miesięcy przestała się do niego odzywać. Oczywiście próbował dowiedzieć się, co się stało. Pisał i dzwonił, ale bez skutku, więc odpuścił. „Widocznie tak miało być… W zasadzie nie znaliśmy się dobrze, nie mogłem oczekiwać, że po kilku tygodniach znajomości ona zrezygnuje ze swoich planów i zostanie ze mną tu na Węgrzech”. Rozumiał jej decyzję, choć w głębi duszy miał nadzieję, że Ania za nim zatęskni i któregoś dnia dostanie wiadomość, w której ważne będzie tylko jedno słowo: „wracam”.

Tymczasem drzwi budapeszteńskiego metra otworzyły się. Na stacji nie było żywej duszy. Piosenka się skończyła, drzwi się zamknęły, a on odjechał dalej.

1 maj 2009

O psie, który jeździł metrem - Wawrzyszew



"Patrzę na świat ludzi i jest mi on obcy. Choć jestem tylko psem, zawsze jestem jeden. Tutaj jedni śnią o estetyce - inni oszukują, jedni pragną kochać - drudzy być kochanym. Zakładają nam kaganiec, sami nie chcą mówić. Lubią być głaskani, a czasami bici. Nie chodzą na spacery. Często mówią: suko, psie, jebany sukinsynu. Chociaż mam psie serce, jest często bardziej ludzkie.

Kocham ten świat, choć jest tak mi obcy."

Czarek - Politechnika



Jest 23.30. Czarek zaraz wysiądzie z metra i postanowi wrócić na solecki odcinek Powiśla piechotą. W okolicach placu na Rozdrożu, tam gdzie zaczyna się park wiodący do CSW, postanowił kawałek podbiec. Poruszył zastałymi mięśniami, które po kilku chwilach zrzuciły ze swoich spojeń rdzę i brud wcześniejszego lenistwa. Czuł jak gips jego nóg pękał. Biegł. Wieczór był ciepły. Kwitły kwiaty na drzewach. Zachłysnął się tym ciepłym powietrzem, wciągnął je bardzo głęboko.

Wtedy musiał przystanąć, bo zaczął się dusić.