7 lut 2010

Natalia - Natolin


ZDJĘCIE I HISTORIA NADESŁANE PRZEZ A?B?C?

Nie idę, mknę. Nie stawiam kroków, tylko przesuwam się nad podłogą, posadzką, betonową płytą. Przemieszczam się, tak jakby biegnę, ale nie czuję wysiłku. Coś mnie unosi do góry. Jestem na schodach, chyba odnowili moją starą klatkę. Idę do ciebie, skręcam w lewo, idę długo korytarzem. Ściany pomalowane są żółtą olejną farbą, wszystkie drzwi są nowe, drewniane. Widzę to dokładnie. Nie wiem, jak się tu znalazłam, stoję przed tymi właściwymi drzwiami, nie pukam, wchodzę, właściwie jestem już w środku. (…) Siedzimy, rozmawiamy, ktoś opowiada zabawną historię, w tle słychać mocny bas. Wyłączam się, odpływam, zamykam na chwilę oczy. Budzę się, gdy twój kolega otwiera mi piwo, psss ucieka gaz z butelki. Siedzę teraz obok ciebie, jak gdyby nigdy nic. Obejmujesz mnie i wtulam się mocno, jest mi ciepło, dobrze, choć nie wiem, kim teraz jesteś. Twoja twarz jest rozmazana.

Zbierasz się do wyjścia, ja stoję w progu, żeby otworzyć ci drzwi - w końcu to moje stare mieszkanie, ten sam układ pokoi, ten sam dywan w przedpokoju, stara meblościanka. Tylko ty przeniesiony tu jesteś, nie wiem skąd. Żegnasz się, chyba ktoś stoi obok mnie, ale widzę tylko ciebie. Sugestywnie nadstawiam usta, żebyś się i ze mną pożegnał. Widzisz to, całujesz, ale tuż obok moich ust, odsuwasz się i z uśmiechem puszczasz mi oczko, zamykają się drzwi. Czy ten uśmiech był szczery, czy drwiący? Myślę… Urywa mi się film.

Wychodzę, przywołuję windę, nie boję się, skoro wszystko jest tu takie nowe, to przecież się nie zatnę się tak jak kiedyś, nie stanę w połowie piętra, nie spadnę - tłumaczę sobie. Wciskam parter, jadę. Zaczynam spadać, czuję to w żołądku. Ale przecież śnię, nic mi się nie stanie, tuż przez upadkiem podskakuję lekko i tym samym neutralizuję uderzenie. Otwieram drzwi, wysiadam i wychodzę z klatki. Tuż obok stacja metra, nie pamiętam, żeby wcześniej tu była, może wybudowali ją w międzyczasie, w końcu nie mieszkam tu już od co najmniej 10 lat. Schodzę na peron, czekam aż przyjedzie metro, czuję tylko chłód na plecach, jakbym była naga.

Budzę się odkryta. A ty jesteś jeszcze dalej. Jeszcze dalej niż w moim śnie.

„ (...) nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie…”