26 cze 2009

Justyna - Wierzbno



Majkel Dżekson umarł. Justyna nie może tego przeżyć. Od dziecka kochała się w piosenkarzu. Kochała film Moonwalker, znała na pamięć teksty z jego płyt i pragnęła mieć małpkę, którą nazwałaby Bubbles. Nawet kiedy była już trochę starsza i usłyszała, że Jacko wykorzystuje dzieci: przed oczami stawał jej popbogacz, który rozkazywał dzieciom i kazał im przynosić sobie szampana. Kiedy Michael umarł czuła się jakby umarł papież, ale była to jednak innego rodzaju samotność.

Papież nie śpiewał jej na dobranoc.

11 cze 2009

Irena - Świętokrzyska



Kiedy Cię nie ma czuję takie napięcie:

Wjeżdżam po ruchomych schodach metra Świętokrzyska. Muszę wreszcie wyjść ze sterylnego metra i odetchnąć. Patrzę w górę - kolor nieba przypomina brudny błękit kafelków, którymi wyłożona jest stacja. Jeszcze krótka chwila i wchłonę pierwszy oddech świeżego powietrza i odetchnę jak nowo narodzone dziecko. Gdy docieram do szczytu schodów moim ciałem wstrząsa dreszcz. Czuję jeszcze większą duchotę. Wdycham powietrze, które wlewa się we mnie jak rozgrzany na słońcu płyn. Chciałbym odetchnąć, ale nie ma czym. Duszę się powietrzem. "1, 2, 3, 4, 5 - na pięć wdech i wydech".

Kieruję się w stronę Marszałkowskiej. Spoglądam na niebo, którego kolor na moich oczach ciemnieje w grafit. Uliczne światło z Marszałkowskiej zmienia się na czerwone. Lepię się jakby mnie zmoczył deszcz. Zdejmuję marynarkę, ale nic mi to nie daje. Światło zmienia się na zielone. Idę wzdłuż Świętokrzyskiej. Czuję podmuch wiatru. Patrzę na ludzi z naprzeciwka, zaglądam im w oczy i dostrzegam niepokój, który momentalnie się w nich budzi.

Wiedzą, że nadciąga burza.

Zrywa się przedburzowy wiatr. Mężczyzna z wąsami zwija stragan, składa stelaż namiotu, pakuje łubianki z truskawkami do żuka. Ludzie prą wbrew wzmagającemu się wiatrowi. Niebo jest czarne. Czerwone truskawki rozsypują się po ziemi, ktoś je rozdeptuje. Ktoś inny rozkłada parasol w wielokolorowe kropki.

Za chwilę będzie burza.

O tak... Gdzie są Twoje usta? Czy czujesz to rosnące napięcie? Tak bardzo pragnę Twoich ust. To oczekiwanie jest jak oczekiwanie na burzę - tak nieznośne i tak bardzo potrzebne, żeby na długo zapamiętać ich miękki dotyk i lubieżne słowa, które cicho mi szepczą. Och, poczuj to napięcie, jeszcze chwila i znów złączymy wargi. Jeszcze krótka chwila. A wtedy wybuchnie burza. Och, poczuj to napięcie...