22 wrz 2009

Balazs - Budapeszt


Balazs pracuje jako fotoreporter w jednym z węgierskich brukowców - Blikk. Jego praca nie jest na swój sposób upokarzająca - zajmuje się fotografowaniem niemowlaków do weekendowego dodatku, który jest odpowiednikiem polskiego "Witajcie na świecie". Kiedy Balazs studiował fotografię marzył, żeby być jak Louis Jules Duboscq-Soleil. Zawsze pociągała go stereoskopowa dagerotypia. Jeszcze bardziej pociągały go półnagie modelki, które chciał fotografować. A potem najlepiej z nimi sypiać.

Rzeczywistość przypomina czasem fotoplastikon. Marzenia o odległych i niedostępnych krainach szczęścia przesuwają się przed naszymi oczami. Zostaje po nich ślad w pamięci i ból oczu od patrzenia w światło.

Po chwili refleksji zdajemy sobie również sprawę, że marzenia nie zawsze się spełniają.

I ta myśl sprawia najwięcej kłopotu.

Brak komentarzy: