HISTORIA NADESŁANA PRZEZ J.
Minęła mnie w tłumie, lekko potrącając. Odwróciła głowę, ale nie powiedziała „przepraszam”. Nieświadomie jednak udzieliła mi zgody, bym dostrzegł siebie na ułamek sekundy w jej spojrzeniu. Szliśmy w tym samym kierunku, a właściwie szedłem teraz za nią. Z początku myślałem, że jest małą dziewczynką, która zgubiła drogę do domu. Zdradziły ją szpilki i czerwone paznokcie. Później zdawało mi się, że dobrze wie, dokąd idzie. Być może i ona za kimś podążała – tak jak ja za nią. Obserwowałem ją z odległości kilku metrów. Zwolniła, gdy zbliżaliśmy się do placu tuż przy wejściu do metra. Zatrzymała się i rozejrzała. Po chwili zobaczyłem, jak wyciąga rękę i zaczepia jednego z przechodniów. Podszedłem bliżej, by przysłuchać się ich rozmowie.
- Czy mógłby mi Pan powiedzieć, którędy powinnam iść?
- To zależy w dużej mierze od tego, dokąd chciałabyś dojechać – odparł starszy mężczyzna.
- Właściwie wszystko mi jedno.
- W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
- Chciałabym tylko dostać się dokądś – dodała.
- Bez wątpienia tam dotrzesz, tylko będziesz musiała wysiąść na odpowiedniej stacji.
Skinęła głową i odeszła w stronę ruchomych schodów. Wiedziałem wtedy, że nie ważne dokąd, ale tego wieczoru pójdę za nią wszędzie.
Dzionek
1 tydzień temu